Rewitalizacja

Wstęp

Wobec wciąż malejącej liczby języków1 wielu lingwistów, jak i zwykłych użytkowników danych języków postanowiło stawić tej negatywnej tendencji czoła. Rewitalizacja języka to posunięcie się o krok dalej w stosunku do dokumentacji, której głównym zadaniem jest zebranie i zachowanie materiałów o językach lub odmianach językowych. Rewitalizacja językowa, jako przykład pozytywnej polityki językowej, jest zbiorem praktyk, które mają na celu spopularyzowanie danej odmiany językowej wśród docelowej grupy, najczęściej grupy etnicznej. Popularyzacja ta ma dwojaki wymiar. Z jednej strony rewitalizacja językowa zabiega o to, aby najmłodsze pokolenie miało szansę nauczyć się danego języka w szkołach publicznych, prywatnych, w przeróżnych programach edukacyjnych czy, wreszcie, w samym domu rodzinnym. Z drugiej, rewitalizacja językowa ma na celu zwiększenie użycia języka w codziennych sytuacjach komunikacyjnych – w czasie rozmów z rodziną, wśród społeczności, na zakupach, a w nieco bardziej zaawansowanej formie nawet na rynku pracy, w ośrodkach naukowych, politycznych czy mediach publicznych.

Co wiesz o polskiej i europejskiej polityce językowej?
Skonsultuj dwa dokumenty:

Rewitalizację językową należy skontrastować z ideą ożywienia języka. O ile w przypadku rewitalizacji mamy do czynienia ze wzmocnieniem zagrożonego języka, w ożywieniu skupiamy się na „wskrzeszeniu” odmiany językowej polegając na dokumentach zapisanych w danej odmianie językowej, która straciła swoich rodzimych użytkowników. Najbardziej znanym przykładem udanego ożywienia języka jest język hebrajski – aż do XX wieku stanowił on język głównie o charakterze religijnym, archaiczny w swojej naturze i wzięty prawie wprost ze Starego Testamentu. Ożywienie go, czy raczej transformacja do nowoczesności, polegało na gruntownej przebudowie jego gramatyki, fonologii i leksyce i dostosowaniu go do wymagań czasów współczesnych.

Po co rewitalizować języki?

Po co jednak w ogóle próbować rewitalizować czy też ożywiać języki? Choć jest to niezwykle trywialne stwierdzenie, języki i odmiany językowe mogą mieć duży wpływ na tożsamość etniczną danej społeczności. Nawet, jeśli zignorujemy inne powody wspomniane na początku tego rozdziału dotyczące dokumentacji języków – a więc ochrona struktur językowych, kultury, wiedzy powiązanych z danym językiem – i dodamy inne, np. chęć zbadania ludzkiego mózgu, jako jedynego, który wytworzył system mowy, to często samo poczucie bycia „innym” jest wystarczające, aby próbować rewitalizować i ożywiać systemy językowe. Odbudowa tożsamości etnicznej czy też zaznaczenie jej istnienia za pomocą języka jest częstą praktyką w środowiskach aktywistycznych. Etniczność jest powodem, dla którego podejmuje się te wysiłki – jednocześnie to język ma służyć jako ostateczny dowód tego, że dana społeczność jest inna niż dominująca grupa narodowa.

Przykładem może być język kornwalijski, który został ożywiony na początku XX wieku. Nie do końca jasne jest, kiedy ten celtycki język „wymarł”. Istnieją dyskusje czy w ogóle do takiego zajścia doszło. Ostatnia jednojęzyczna (monolingwalna) użytkowniczka tego języka zmarła w 1777, ale ostatni człowiek, dla którego kornwalijski był językiem rodzimym (obok angielskiego) zmarł w ostatniej dekadzie XIX wieku. Czy więc różnica jednej dekady między śmiercią ostatniego rodzimego użytkownika języka a próbą ożywienia go w 1901 jest na tyle mała, by uznać, że język ten tak naprawdę nie umarł? Z jednej strony, w tych czasach wciąż żyli ludzie, którzy mogli nauczyć się języka kornwalijskiego z książek czy też od innych – z drugiej strony, byli to raczej pasjonaci i lingwiści, którzy nie tworzyli żadnej zwartej społeczności. Odkładając jednak tę kwestię na bok, należy zwrócić uwagę na to, czym kierował się Henry Jenkins, kiedy w 1901 wydał A Handbook of the Cornish Language, w którym opisał historię tego języka, oraz zebrał i do pewnego stopnia znormalizował informacje o strukturze gramatycznej języka kornwalijskiego, aby inni mogli (we względnie łatwy sposób) nauczyć się rdzennego języka Kornwalii od podstaw. Interesujący jest cytat, który został zaznaczony na wycinku z tej książki poniżej:

picture_8_jak-ratowac

Fragment ten można przetłumaczyć na język polski następująco:

„Dlaczego Kornwalijczycy powinni uczyć się języka kornwalijskiego? Nie zarobi się na nim ani grosza, nie służy żadnym praktycznym celom, a jego literatury, z kolei, jest niewiele, i nie ma w niej ani jakiejś szczególnej oryginalności czy wartości. Pytanie to jest więc rozsądne, ale odpowiedź na nie jest prosta – gdyż są Kornwalijczykami.”

Jenkins więc na samym początku ruchu na rzecz języka kornwalijskiego rozprawił się z argumentami często wysuwanymi przeciwko próbom rewitalizacji języków mniejszościowych. Otwarcie przyznał, że język ten, jako narzędzie, nie służy absolutnie niczemu. Jako sposób komunikowania się, z kolei, posłuży się tym, którzy uważają siebie za Kornwalijczyków pomimo kilku wieków stopniowego asymilowania się ludu kornwalijskiego z narodem angielskim (czy raczej brytyjskim). Tożsamość etniczna (lub regionalna) była więc głównym filarem ruchu językowego, który rozwijał się przez cały XX wiek. W ciągu tego czasu ożywiono ten język na podstawie istniejącej literatury, listów, dokumentów, także dokumentacji językowych sporządzonych przez lingwistów, i nauczyło się go kilkaset osób (dziś mowa o blisko 2000 osobach, które potrafią się nim posługiwać oraz o około 200-300, którzy znają go na poziomie niemalże rodzimym). Działalność literacka przez długi czas ograniczała się do poezji religijnej (aczkolwiek nie anglikańskiej, związanej ściśle z językiem angielskim) i narodowościowej. Powstała partia polityczna, której głównym celem była i jest autonomia tego hrabstwa w Anglii, a która została nazwana Mebyon Kernow – „Synowie Kornwalii”. Rozrósł się ruch językowy, powstała katedra uniwersytecka zajmująca się językiem i kulturą Kornwalii. W XXI wieku ten język mniejszościowy wzięto pod ochronę w ramach Europejskiej karty języków regionalnych lub mniejszościowych („European Charter for Regional or Minority Languages”). Powstała finansowana z budżetu państwa organizacja promująca użycie kornwalijskiego w Kornwalii, zaś w 2014 roku sami Kornwalijczycy zostali uznani za mniejszość narodową w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. W połowie XX wieku inny wybitny działacz na rzecz języka kornwalijskiego Morton Nance stwierdził, że pierwsze pokolenie aktywistów postawiło ten język na nogi. Zadaniem drugiego pokolenia miało być nauczenie go, jak chodzić. Choć statystycznie jest on zjawiskiem marginalnym, tak trudno nie uznać, że przyczynił się do wzrostu siły tożsamości kornwalijskiej.

picture_9_jak-ratowac

Innym przykładem może być język śląski. Polscy dialektolodzy nie są zgodni co do tego, czy śląski jest osobnym językiem czy dialektem języka polskiego – przeważa w tym względzie druga opinia. Zdaje się jednak, że wielu Ślązaków jest całkiem pewnych opcji pierwszej. Z podobną sytuacją i oporem wobec statusu kaszubszczyzny jako odrębnego języka mieli do czynienia przez dziesięciolecia i Kaszubi. W ciągu ostatnich dwudziestu lat, a już szczególnie po 2000 roku, nastąpiła znacząca zmiana w postrzeganiu Ślązaków przez nich samych – a co za tym idzie swojej rodzimej odmiany językowej. Spis powszechny z 2001 roku wykazał, że około 50 tysięcy osób uznaje swoją narodowość za śląską. W 2011 roku ta liczba wzrosła dziesięciokrotnie – pół miliona mieszkańców Śląska uznało siebie za Ślązaków, za grupę etnicznie i językowo inną od Polaków. Ewolucja tego poczucia odrębności szła ramię w ramię z rozwojem systemowości języka śląskiego i tworzeniem dlań własnej, standaryzowanej ortografii.

picture_10_jak-ratowac

W przeciwieństwie jednak do kornwalijskiego, który posiada zbiór literatury sięgający X wieku, wciąż ubogi jest korpus „literatury śląskiej”. Historycznie również o Śląsku myśli się w kategoriach przynależności do Polski lub do Niemiec (w przeszłości i do Czech), ale rzadko kiedy mówi się o Śląsku całościowo, jako o terytorium odrębnym i – jak chce np. Ruch Autonomii Śląska – autonomicznym gospodarczo i kulturowo. Sama bliskość genetyczna i typologiczna tej odmiany językowej do języka polskiego można uznać za element hamujący uznanie Ślązaków za osobną grupę etniczną. Niemniej, dzięki popularyzacji śląskich odmian językowych (lub stylizowanych na śląskie wariantów polszczyzny) zarówno w mediach masowych (np. na obrazku poniżej lub na kanale serwisu youtube Freaky Gamerzz, w którym użytkownik recenzuje gry komputerowe właśnie po śląsku) jak i w codziennej komunikacji, możliwe jest wytworzenie odpowiedniego obrazu Śląska, który współgra z wyznawaną dziś ideą, że naród mówi w swoim języku narodowym. Śląskość stała się również produktem marketingowym – czy raczej, produkty marketingowe służą śląskiej sprawie. Na przykład, na stronie internetowej http://gryfnie.com można znaleźć nie tylko wiadomości, ale także informacje ze świata kultury, czy sklep z odzieżą z nadrukami w „śląskiej godce”. To, czy tożsamość śląska istniała zawsze, czy jest to względnie nowe zjawisko stanowi przedmiot dyskusji historyków i socjologów. Dla socjolingwistów jasnym jednak jest to, że choć „śląskich dialektów języka polskiego” używano od dawna, to ostatnie lata pokazują, że akt mowy w godce może zawierać w sobie chęć zaznaczenia swojej odrębności etnicznej/regionalnej.

picture_11_jak-ratowac

https://www.facebook.com/pages/Godej-po-Naszymu/284363285027958?fref=ts
Grupa na portalu społecznościowym Facebook, w której 22 tysiące fanów jest zachęcana do używania śląskiej mowy na co dzień.

Zadanie

Znajdź w Internecie inny portal społecznościowy skupiony wokół używanego przezeń języka.

Uznawszy, że języki można rewitalizować i ożywiać, aby wpływać na rozwój tożsamości etnicznej, zastanowić się należy, do jakiego stopnia należy daną odmianę językową doprowadzić. Czy celem każdego ruchu społecznego na rzecz języka jest zawsze chęć odwrócenia z(a)miany językowej (ang. reversing language shift) w rozumieniu wybitnego socjolingwisty Joshuy Fishmana? A więc – jeśli część narodu baskijskiego zapomniała całkowicie o swoim języku i naturalnie przeszła na język hiszpański lub francuski, czy zadaniem aktywistów jest namówienie tych ludzi, aby z powrotem nauczyli się baskijskiego i zaczęli go używać na co dzień, w domu, w pracy, na uczelni, w mediach, zamiast języka hiszpańskiego/francuskiego? Czy rewitalizujemy i ożywiamy języki, aby 100% danej populacji zostawiła swój aktualny język na rzecz tego „starego-nowego” języka? Choć z pewnością są aktywiści o takim nastawieniu do własnego rewitalizowanego języka, tak należy z wielką ostrożnością podejść do stopnia, do jakiego planujemy daną odmianę językową doprowadzić. Być może jej powrót należy z góry uznać za jedynie symboliczny. Celem może wtedy być dokumentacja odmiany, stworzenie materiałów do nauki dla grupki pasjonatów, ale przede wszystkim zmiana nastawienia reszty społeczeństwa z (najczęściej) negatywnego na obojętny lub pozytywny, a także zaznaczenie (historycznej) obecności tej mowy poprzez umieszczanie dwujęzycznych tabliczek miejscowości czy też tworzenie muzeów. Poczucie odrębności narodowej czy etnicznej często może być wyrażone bez pomocy historycznego języka danej społeczności, a cała kultura może być „przetłumaczona” na język dominujący.

Jak zachować język Twojej miejscowości, okolicy, społeczności?

Będąc świadomym tego, w jaki sposób młody amator-lingwista lub aktywista może podejść do dokumentacji i analizy języka, jak i również wiedząc, jak przebiegała lub przebiega rewitalizacja języków można teraz zapoznać się z jedną z najbardziej znanych teorii rewitalizacji języka.

W 1991 roku Joshua Fishman napisał Reversing Language Shift: Theoretical and Empirical Foundations of Assistance to Threatened Languages („Odwracanie zmiany językowej – teoretyczne i praktyczne podstawy wspierania języków zagrożonych”). Ze względu na to, że nie pojawiło się jeszcze polskie tłumaczenie tego dzieła, niżej przedstawimy główne myśli jej autora.

Najważniejszą częścią książki jest 8-stopniowa skala GIDS – Graded Intergenerational Disruption Scale, („skala zakłóconego międzypokoleniowego przekazu języka”), która ma dwa cele. Po pierwsze, przedstawia poziom zagrożenia języka, gdzie poziom 8 oznacza język najbardziej zagrożony, a 1 – język całkiem zdrowy. Po drugie, radzi i poleca, jakie środki należy podjąć, aby język mniejszościowy miał szansę wspiąć się na wyższy poziom skali. Zanim jednak to zrobi, sugeruje, aby społeczność językowa wykonała swego rodzaju rachunek sumienia i już na samym początku procesu rewitalizacyjnego obiecała sobie dotrzymać trzech postanowień.

Pierwszym z nich jest to, aby cofnięcie z(a)miany językowej (a więc cofnięcie procesu, w którym dominujący język „przejął” użytkowników języka mniejszościowego) następowało bez wywierania przymusu na kimkolwiek. Rewitalizacja języka powinna znajdować się więc całkowicie w rękach chętnych aktywistów i dotyczyć wyłącznie tych, którzy chcieliby z własnej, nieprzymuszonej woli uczyć się swojego historycznego języka – lub nauczyć się go z czystej ciekawości. Przeciwieństwem takiego stanu rzeczy może być sytuacja, w której to władze decydują o przywróceniu dziedzictwa językowego danego kraju do stopnia języka codziennej komunikacji i narzucają swoim obywatelom naukę tego języka w szkole lub ustanawia ten język jedynym językiem oficjalnym. Drugim postanowieniem jest to, aby prawa mniejszości nie zagrażały prawom większości. Często bywa tak, że grupa etniczna podzielona jest językowo – część wciąż używa starego języka tej społeczności, ale inna część/większość porzuciła go na rzecz języka dominującego – tak dawno uczynili np. polscy Tatarzy, z czasem i Karaimi i polscy Ormianie. Działalność na rzecz języka mniejszościowego nie powinna być skierowana przeciwko językowej większości – nie należy umniejszać tożsamości etnicznej, do której poczuwają się użytkownicy języka dominującego. Nie należy również tworzyć atmosfery, która mogłaby sprawić, że grupa ta poczuje się zagrożona. Przyszli użytkownicy języka mniejszościowego będą najprawdopodobniej pochodzić właśnie z tamtej części społeczności – ruch językowy powinien być otwarty, nie elitarny. Trzecim postanowieniem jest działanie w duchu dwujęzyczności. Nie powinno być celem ruchu „odebranie” języka dominującego społeczności i zastąpienie go językiem mniejszościowym (jak w filmie: Zwei Sprachen – doppelte Chance / Dwa języki – podwójna szansa: http://www.youtube.com/watch?v=o8trmE56Zc4.

Fishman namawia raczej do tego, aby pogodzić te dwa języki – umożliwić jednemu bycie językiem używanym w pracy i ponadlokalnym życiu oficjalnym , a drugiemu pozostawić rolę języka domu rodzinnego, języka sąsiedztwa i przyjaciół. W ten sposób lingwistyczna większość nie poczuje się zagrożona, a możliwość połączenia ich dziedzictwa kulturowego z kognitywnymi (=poznawczymi wobec świata i otoczenia) zaletami dwujęzyczności mogą zadziałać na korzyść procesów rewitalizacyjnych.

Ośmiostopniowa skala odwracania z(a)miany językowej J. Fishmana
Stopień 8. Pozostali przy życiu użytkownicy języka mniejszościowego są społecznie odizolowani od reszty społeczeństwa. Język trzeba udokumentować na podstawie ich wiedzy i umiejętności, aby przekazać go następnemu pokoleniu.
Stopień 7. Większość użytkowników języka mniejszościowego jest zintegrowana społecznie i aktywna językowo oraz etnicznie. Ze względu na wiek nie mogą już jednak przekazywać języka następnemu pokoleniu.
Stopień 6. Osiągnięcie przekazu międzypokoleniowego oraz wprowadzenie języka do nieformalnych kontaktów językowych wśród zwarcie zamieszkałej społeczności, jak i również uzyskanie wsparcia instytucyjnego.
Stopień 5. Zdobycie umiejętności czytania i pisania w języku mniejszościowym bez pomocy szkolnictwa rządowego i propagowanie jej w życiu społeczności.
Stopień 4. Obecność języka mniejszościowego w systemie szkolnictwa obowiązkowego w postaci szkół publicznych i prywatnych.
Stopień 3. Użycie języka mniejszościowego w lokalnej sferze zawodowej i wzajemne oddziaływanie pomiędzy językiem mniejszościowym a dominującym
Stopień 2. Użycie języka mniejszościowego w lokalnej administracji i środkach masowego przekazu.
Stopień 1. Ograniczone użycie języka mniejszościowego w administracji, pracy zawodowej, środkach masowego przekazu na poziomie krajowym.

Stopnie 8, 7, 6 w skali Fishmana dotyczą kwestii, która została poruszona na samym początku: Język zagrożony wyginięciem należy odpowiednio udokumentować i zanalizować, aby możliwie na wskroś poznać wszystkie jego gramatyczne, fonologiczne, semantyczne czy socjolingwistyczne cechy.

Jak jednak dalej posłużyć się tymi danymi, aby nauczyć języka kolejnych jego użytkowników? Bez wątpienia Fishman stara się stworzyć model względnie uniwersalny, dlatego też może dziwić, że umiejętność czytania i pisania włączono dopiero w punkcie 5.

W jaki sposób uczyć języka dorosłych bez sięgania do podręczników i słowników, w kontekście języków mniejszościowych używanych w krajach rozwiniętych, zurbanizowanych, których analfabetyzm generalnie nie dotyczy? Wydawać się może, że jest to niemożliwe. Absolutnie nie – jest wiele metod nauczania języka (również osób dorosłych), które nie korzystają z podręczników, przynajmniej nie na każdym etapie nauki.

Odpowiednie modyfikacje należy wiec wprowadzać, jeśli sytuacja społeczno-polityczno-ekonomiczna danego środowiska sugeruje, że dane rozwiązanie może okazać się nierealne. Niemniej, najlepszym przykładem nauki języka mniejszościowego bez sięgania po tony podręczników jest program Mistrz-Uczeń, używany choćby do nauki języków autochtonicznych społeczności Ameryk.

https://www.youtube.com/watch?v=1kUhfYAwZes – wywiady z osobami uczestniczącymi w programie. Program taki można również zmodyfikować do stosowanego w przypadku najmniejszych społeczności językowych programu nauczania języka poprzez zabawę Babć/Dziadków z Wnukami np. w miejscowym przedszkolu, szkole, klubie.

Program polega na tym, że doświadczony, kompetentny mówca języka bierze pod swoją opiekę ucznia, którego uczy swojego języka. Najczęściej ma to charakter nieformalnych rozmów, nie zaś spotkań-korepetycji pełnych ćwiczeń i zadań z gramatyki.

Pomoce do nauki języka

Gdy brak już kompetentnych użytkowników języka, a my mamy do dyspozycji owoce (naszych lub cudzych) prac dokumentacyjnych, najlepszym rozwiązaniem wydaje się stworzenie słownika i/lub podręcznika do nauki danego języka zagrożonego śmiercią – lub języka już zmarłego/uśpionego. W obu przypadkach strategie tworzenia materiałów edukacyjnych będą nieco inne. Jeśli język nie ma już żadnych żywych użytkowników, ale udało nam się zebrać dokumenty piśmienne z różnych okresów historii musimy zdecydować, który okres historii tego języka chcemy odtworzyć. Możemy szukać swoistego złotego wieku literackiego, na podstawie którego ożywimy język wolny od zapożyczeń z języków dominujących – jednak wydaje się to nierealistyczne; możemy stwierdzić, że należy kontynuować naturalną ewolucję języka i wskrzesić język z ostatnich znanych dowodów pisanych; możemy też stwierdzić, że należy na nowo skonstruować ten język czerpiąc inspirację z każdego okresu historycznego. Decyzja ta jest niezwykle ważna i z pewnością nie należy jej podejmować samemu i bez wsparcia grupy etnicznej, która tym językiem mówiła. Istnienie nagrań audio może w tym sporze być kwestią rozstrzygającą.

W przypadku, gdy wciąż żyją użytkownicy danej odmiany językowej, rozwiązanie dylematu, jakiego języka użyć w produkcji słownika czy podręcznika niekoniecznie jest prostsze. O ile w poprzednim przypadku problem dyskusyjny stanowi czas/okres, w tym przypadku problemem może być miejsce. Jeśli dany język nigdy nie wykształcił standardowej ortografii literackiej, ale istnieją dokumenty zapisane przy pomocy ortografii poszczególnych pisarzy to najczęściej ten zapis ma charakter dialektalny. Który więc należy wybrać dialekt, aby nie musieć tworzyć słownika i podręcznika dla każdego z nich? Być może ten o największej populacji; być może dialekt „pośredni”, który jest łatwy do zrozumienia dla wszystkich innych dialektów. Możliwe jest w przypadku słownika wpisanie wszystkich możliwych zapisów ortograficznych lub wymów danego słownika. W przypadku podręcznika, moglibyśmy podawać formy słów/wyrażeń charakterystyczne dla największych, najbardziej rozpowszechnionych dialektów. Kaszubi na przykład jako podstawę języka literackiego wybrali zmodyfikowany dialekt centralnych Kaszub.

Jakie mają być te materiały edukacyjne pomagające w rewitalizowaniu języków?

Dzięki możliwości digitalizacji i używania oprogramowania komputerowego, możemy stworzyć bardzo dokładne, bogate słowniki dwujęzyczne zawierające nie tylko same słowa, ale związki frazeologiczne, przysłowia, a także przykładowe zdania ilustrujące znaczenie kontekstu dla zrozumienia danego słowa. Gdybyśmy mieli zrobić to w słowniku papierowym, z pewnością osiągnąłby on gigantyczne rozmiary i musielibyśmy podzielić go na kilka tomów. Oczywiście, takie wydawnictwa są również potrzebne – dlatego pierwszym ćwiczeniem może być stworzenie np. 1000-wyrazowego słowniczka zawierającego najbardziej codzienne pojęcia. Jeśli mamy możliwość jego publikacji, można pomyśleć o dodaniu ilustracji, co uczyni nasz słowniczek obrazkowym. Przykład takiego słownika (angielsko-hiszpańskiego) znajdziecie na: http://www.learnnc.org/lp/media/projects/picturedictionary/picdict-sp-en.pdf.

Pracując potem nad słownikiem większym, można tworzyć hasła słownikowe, śledzić etymologie, użycie i znaczenia wyrazów, jak i wyrazy powiązane, i decydować, które zasługują na osobne hasło, a które nie.

Słownik może również zawierać najważniejsze informacje gramatyczne, których może potrzebować czytelnik, aby móc użyć danego hasła w mowie. W przypadku rzeczowników, przykładem częstej informacji gramatycznej jest podanie rodzaju gramatycznego słowa (jeśli dany język taki rodzaj gramatyczny w ogóle posiada). Można również tu uwzględnić formę mnogą rzeczownika, jeśli ta jest nieregularna. W przypadku czasowników, np. w słowniku łacińskim, podawane są informacje o sufiksie występującym w bezokoliczniku, jak i forma 1. osoby liczby pojedynczej. W słownikach języka irlandzkiego podawaną formą czasownika jest 2. osoba trybu rozkazującego. Zapoznanie się z systemem gramatycznym danego języka pozwoli nam zorientować się, jakie elementy będą konieczne w słowniku, a jakie nie.

Stworzenie dużego słownika jest jednakże przedsięwzięciem czasochłonnym i skomplikowanym. Jeśli język jest niezwykle zagrożony, a my chcemy jak najszybciej stworzyć materiały edukacyjne, aby choćby w minimalnym stopniu zwiększyć użycie języka wśród samej społeczności, czy to wśród rodzimych użytkowników tego języka czy uczących się, to względnie prostym rozwiązaniem jest stworzenie rozmówek. Te mogą zawierać najprzydatniejsze frazy używane na co dzień – powitania, pozdrowienia, pożegnania, ale także pytania o imię, wiek, dialogi powiązane z zakupami, religią, pogodą czy innymi codziennymi sytuacjami. Nowi użytkownicy języka otrzymają bardzo proste narzędzie, dzięki którym będą mogli mówić w swoim własnym języku. Nie jest ważne, że nie będą potrafili (jeszcze) przedyskutować najnowszych wydarzeń politycznych czy też wymienić się spostrzeżeniami na temat najświeższych nowinek technicznych. Często nawet symboliczna znajomość i ograniczone użycie języka mogą działać o wiele bardziej motywująco na społeczność uczących się niż doskonała znajomość gramatyki, nie wsparta umiejętnością rozmowy.

Dobrym przykładem takich rozmówek jest edycja karaimsko-litewsko-polska dostępna na: http://www.rozmowki.karaimi.org.

Taki zestaw rozmówek może być zaczątkiem podręcznika do nauki języka. Odpowiednio rozszerzając treści rozmówek o listy słownictwa (czy dialogi, w których to słownictwo występuje), krótkie teksty, informacje o gramatyce i ćwiczenia możemy stworzyć materiał książkowy, który będzie używany w trakcie lekcji językowych. Oczywiście, należy zdać sobie sprawę, do kogo kierujemy ów podręcznik. Grupa docelowa może składać się z dzieci, nastolatków, dorosłych, a często z ludzi w średnim wieku i emerytów. Treści powinny być odpowiednio dostosowane zarówno do potrzeb komunikacyjnych jak i do możliwości intelektualnych danej grupy.

picture_12_jak-ratowac Okładka podręcznika dla początkujących, dorosłych uczniów j. walijskiego. W rozdziale o zawodach zobaczymy celebrytów i postaci znane 30-, 40- i 50-letnim Walijczykom. Pytania w książce o ulubione hobby są zadane w czasie teraźniejszym, jeśli pytają uczniów, ale w przeszłym, jeśli pytają o zainteresowania ich rodziców.
picture_13_jak-ratowac Okładka książki dla dzieci w języku wilamowskim. Nie stanowi on podręcznika, ale bogato ilustrowaną prostą opowieść. Całość znajdziecie na: http://www.revitalization.al.uw.edu.pl/Content/Uploaded/Documents/Ynzerboummuter-a10570de-8558-425b-bffc-9917d4519533.pdf

Podręczniki do nauki języków znaleźć można m.in. na portalu pl.wikibooks.org – dzięki nim można już uczyć się jidysz2, kaszubskiego3, śląskiego4, pruskiego5, litewskiego6, rosyjskiego7, czeskiego8 i innych.

Stopień 6 skali jest przez Fishmana określany jako „forteca działań rewitalizacyjnych”. Osiągnięcie przekazu międzypokoleniowego języka jest zadaniem absolutnie najważniejszym, którego nie powinny przysłaniać inne rozwiązania. Użycie języka w mediach, na kursach, na happeningach może zwiększyć liczbę użytkowników konkretnego języka mniejszościowego, jednak jego przeżycie i los leżą przede wszystkim w rękach podstawowej jednostki społecznej – rodziny. Kontakty rodzinne są jednymi z najbardziej intymnych i są często odporne na presję zewnętrzną (choć należy pamiętać, że o przerwaniu transmisji międzypokoleniowej języka decydują nierzadko rodzice, pragnący, aby ich dziecko znało język dominujący). Celem procesu rewitalizacyjnego jest stworzenie społeczności, która będzie posługiwać się językiem mniejszościowym na co dzień.

Taka społeczność w 5. i 4. stopniu skali J. Fishmana może zabiegać o dalszy rozwój. Umiejętność pisania i czytania powinna być regularnie używana – czy to w pisaniu pamiętników czy w tworzeniu małych, lokalnych gazet. Dziennikarstwo lokalne może się nawet ograniczać do informowania o urodzinach poszczególnych członków społeczności, ich sukcesach (zdanie egzaminu prawa jazdy, ukończenie szkoły), jak i wydarzeniach i świętach. Rewitalizacja języka idzie tu w parze z integracją społeczną. Sama nauka tych dwóch podstawowych umiejętności może odbywać się w domu.

W przypadku nauki w szkołach, przed społecznością językową stoją najczęściej dwie opcje. Jedną z nich jest założenie szkoły prywatnej. Ta będzie całkowicie pod kontrolą społeczności: wybór nauczycieli, przyjmowanie uczniów, określenie godzin pracy, ustalenie dni wolnych, formy egzaminów, wprowadzenie elementów kulturowych do nauki języka (lub nauki przedmiotów w języku mniejszościowym) czy inne elementy będą zależne od woli założycieli szkoły. Z drugiej strony, los takiego przybytku będzie zależał wyłącznie od zasobów pieniężnych tej grupy językowej, co niekoniecznie dobrze wpłynie na jego stabilność finansową. Szkoły publiczne będą dotowane z pieniędzy publicznych – teoretycznie nie powinny one upaść. Za to istnienie programu nauki dla danej mniejszości będzie całkowicie zależało od woli władz. Nawet, jeśli jego nastawienie będzie przyjazne, w szkole publicznej będą uczyły się zarówno dzieci z grupy mniejszościowej, jak i dzieci posługujące się językiem dominującym, co może doprowadzić do tego, że językiem używanym na lekcjach, na przerwach, na podwórku i na boisku, jak i po lekcjach będzie właśnie on.

https://www.youtube.com/watch?v=5q2JqxoKBpU – nauka języka lakota w szkole zorganizowanej na zasadzie tzw. „language nest”, gniazda językowego. Lakota jest używany przez cały tok nauczania w tej szkole, dzieci i nauczyciele mogą rozmawiać jedynie w tym języku. Rodzice są zobowiązani do regularnego uczestnictwa w spotkaniach, do wolontariatu, jak i do nauki lakota we własnym zakresie, aby mogli porozumiewać się w tym języku ze swoimi pociechami.

http://witaj-sprachzentrum.de – to strona językowego centrum WITAJ, które systemowo zajmuje się nauczaniem języka serbołużyckiego (w języku górnołużyckim – http://witaj-sprachzentrum.de/index.php/hsb; w bliższym polskiemu języku dolnołużyckim – http://witaj-sprachzentrum.de/index.php/dsb) – podręcznikami, przedszkolami immersyjnymi, kursami szkolnymi i pozaszkolnymi (tam też informacja o działalności centrum w języku polskim: http://witaj-sprachzentrum.de/files/Dzelawosc%20RCW%20-%20po.pdf)

Ostatnie 3 stopnie w skali Fishmana odwołują się do użycia języka mniejszościowego w sytuacjach, gdzie społeczność języka mniejszościowego będzie miała styczność z grupą dominującą. Mogą to być przedsiębiorstwa – sklepy, bary i restauracje, poczty, banki. Bez wątpienia, społeczność może zechcieć się odizolować od świata zewnętrznego lub ograniczyć do niego dostęp, by w ten sposób zachować swój język przy życiu i kulturę, jak na przykład żydowskie społeczności chasydzkie, które mówią w języku jidysz w Izraelu czy w Stanach Zjednoczonych, lub dawniej menonici lub rosyjscy staroobrzędowcy. Niemniej, ważną umiejętnością grupy mniejszościowej jest życie w dwóch językach tak, aby język dominujący ponownie nie zapanował nad daną społecznością, ale, żeby posługujący się tym samym językiem ludzie byli w stanie się rozpoznać (poprzez przywitanie, zapytanie wprost, czy dane przedsiębiorstwo oferuje swoje usługi w danym języku, czy tez przez noszenie plakietek i flag przypiętych do ubrań) i porozumieć.

picture_14_jak-ratowac picture_15_jak-ratowac
Przypinki o tym kształcie można spotkać pośród uczących się walijskiego, którzy szukają okazji do porozmawiania w tym języku Naklejka zachęcająca do posługiwania się kaszubskim w handlu i usługach

Istnienie mediów (radio, TV, też w Internecie) w języku mniejszościowym czy też wpływ na politykę danego regionu jest częstym postulatem w krajach rozwiniętych. Media w języku dominującym stały się czymś tak codziennym i zwyczajnym, że wielu użytkownikom języków mniejszościowych wydaje się, że ich język nigdy się nie rozwinie, jeśli nie będzie miał swoich własnych programów informacyjnych, muzycznych czy dokumentalnych. Oczywiście, media są cennym nabytkiem dla społeczności, która może czuć, że ich język jest językiem nowoczesnym, obejmującym wszystkie sfery życia. Fishman przestrzega przed zbytnim zapatrzeniem się w takie językowe luksusy – media pochłaniają dużo pieniędzy i energii aktywistów, a często ich poziom jest nieporównywalnie gorszy od poziomu mediów grupy dominującej. Celem społeczności języka mniejszościowego powinno być zawsze utrzymanie transmisji międzypokoleniowej języka. Niemniej, radio, telewizja i Internet oferują prestiż, jakiego dany język mniejszościowy mógł nie zaznać od wieków, a także możliwość pokazania się przed grupą dominującą i aparatem państwowym, który może zechcieć wziąć daną mniejszość pod ochronę widząc jej starania.

Logo irlandzko-języcznego kanału Tg4 i programu sportowemu. TG4 posiada licencje na transmisje wszystkich meczy gaelickiego futbolu czy curlingu, w przeciwieństwie do kanałów anglojęzycznych. Fani tych sportów są poniekąd zmuszeni do kontaktu z irlandzkojęzycznymi komentatorami sportowymi.

Logo irlandzko-języcznego kanału Tg4 i programu sportowego. TG4 posiada licencje na transmisje wszystkich meczów gaelickiego futbolu czy curlingu, w przeciwieństwie do kanałów anglojęzycznych. Fani tych sportów są poniekąd zmuszeni do kontaktu z irlandzkojęzycznymi komentatorami sportowymi.

Oczywiście, te kilka stron informacji jest w stanie jedynie przybliżyć proces rewitalizacji języka. Jest to proces niezwykle skomplikowany i musi on wziąć pod uwagę multum czynników zewnętrznych. Przede wszystkim nastawienie samej społeczności do języka mniejszościowego może być (i często jest) negatywne, uznające ten język za nic nie warty, nieprzyszłościowy i niepraktyczny. Nadanie mu nowego, pozytywnego wizerunku może trwać lata a nawet dekady, i należy koniecznie zauważyć, że słowa krytyki pod adresem języka i ruchu będą padały zarówno z samej społeczności, jak i z grupy języka dominującego. Konflikty językowe mogą zamienić się w konflikty etniczne – z tego też powodu Fishman namawia do tego, aby ruch językowy był otwarty na wszystkich i nie rościł sobie prawa do decydowania o „prawdziwości” tożsamości etniczno-językowej.

Polecenie

Postaraj się znaleźć przykłady języków mniejszościowych (zwłaszcza w Polsce i/lub w Europie), których sytuacje odpowiadają poszczególnym stopniom skali J. Fishmana.

Przypisy:

1 200 „zmarło” w ciągu ostatnich trzech pokoleń, a według brytyjskiego językoznawcy Davida Crystala jedynie 600 z 6000 obecnie żyjących języków można uznać za bezpiecznie/niezagrożone; warto również skonsultować się z katalogiem języków Ethnologue)

 

powrót do spisu treści powrót do wprowadzenia